20 lipca

Za wszelką cenę





       Hej, hej! Lubicie książki, w których tematy około medyczne się pojawiają? Ja bardzo, sięgam również po te stricte na faktach, ale i obyczajówką nie pogardzę. Chodźcie dalej, opowiem czy to dobra mieszanka!    

       W pierwszym momencie zwróciłam uwagę na okładkę, bo jest naprawdę bardzo ciekawa i choć byłam święcie przekonana, że pod nią kryje się opowieść zupełnie medyczna, to zdziwiłam się, że jest ona tylko dodatkiem. Niech Was to nie zwiedzie, tak jak mnie!

      W powieści tej poznajemy Julię. Dziewczyna pracuje w szpitalu jako instrumentariuszka. Samo to mnie osobiście bardzo zaciekawiło, liczyłam na jakieś smaczki z sal operacyjnych typu niemożność doliczenia się ilości sprzętu i szukanie, przeliczanie kolejny raz bo może został nie daj boże w ciele człowieka. Tak, uwielbiam takie klimaty, nawet jeśli są bardzo szczegółowo opisane. Jednak mnie więcej w tym momencie w przypadku Julii ten temat się nie wyija na pierwszy plan, a jej problemy i zmartwienia grają tu kluczową rolę.

       Otóż, Julka traci w wypadku oboje rodziców i nie może się po tym pozbierać. Do tego okazuje się, że jest chora i to dość poważnie. Wszystko się wali na głowę? Też tak pomyślałam, ale przecież trzeba pamiętać, że po burzy zawsze wychodzi słońce... lub tęcza :)
W tym wszystkim pojawia się Tomek. Przystojny anestezjolog, którym Julia jest oczarowana i ma wrażenie, że to nareszcie dar od losu. Czy pozostałe zawirowania życiowe pozwolą jej na osiągnięcie szczęścia? To musicie doczytać już sami.
       Natomiast, jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury to muszę przyznać, że jest to jedna z ciekawszych książek obyczajowych, jakie opuściły Wydawnictwo Novae Res. Mogłabym nawet powiedzieć, że ogólnie, na naszym rodzimym rynku książki, ale to jednak jeszcze nie jest to dlatego, że pomysł był świetny, wykonanie już niekoniecznie. Tę książkę trzeba by dopracować, rozwinąć, bardziej się po prostu na niej skupić i włożyć w nią więcej pracy. Ma się wrażenie, że Autorka troszkę leciała po łebkach, czym prędzej do końca, pędząc przez dialogi i opisy. Tak, to ja zawsze narzekam na to, że opisów jest zbyt dużo, są za bardzo wyciągane, a tu bym powiedziała, że jest na odwrót. Mimo to, bardzo przyjemnie się czyta, szybko, choć fabuła łatwa nie jest.

       Autorka w tę książkę włożyła wiele bólu, cierpienia, samotności i o tym przede wszystkim jest ta opowieść. To książka o dziewczynie, która mimo tego, że jest jeszcze młoda, to zmaga się z ogromem nieszczęść, a jej jedynym marzeniem jest odrobina szczęścia, miłości. Nic więcej. I to właśnie ta dziewczyna, Julia, zmusza do zastanowienia się nad tym, czy kiedy narzekamy, to czy faktycznie jest nam w życiu tak źle? Przeczytajcie, zobaczycie, że nadzieja umiera ostatnia, a czasami wystarczy jeden mały uśmiech by podnieść na duchu drugą osobę.

       Wspaniała, wzruszająca opowieść! Wydawnictwu Novae Res bardzo dziękuję za egzemplarz, a za Autorkę trzymam kciuki, wszak każdy się rozwija, brnie do przodu i mam nadzieję, że kolejna książka będzie jeszcze lepsza, ciekawsza i właduje w czytelnika jeszcze więcej emocji.

2 komentarze:

  1. Jestem niezmiernie ciekawa tej książki i mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy pierwszy raz natknęłam się na tę książkę, byłam pewna, że to jakaś okołomedyczna literatura faktu, autobiografia, albo coś w tym stylu. Chyba tytuł i okładka razem wzięte mnie zmyliły. Później doczytałam, że to powieść. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje