10 sierpnia

Galapagos

 

 
 
        Hej, hej! Znacie już Vonneguta? Choć jego książki są dość specyficzne, to mimo wszystko bardzo ciekawe. Chodźcie dalej, podpowiem co i jak!     
 
       Jakiś czas temu dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka miałam okazję poznać Kurta Vonneguta i jego książkę pt. "Rysio Snajper". Byłam ogromnie zdziwiona, że w ogóle mi się podoba tego typu literatura, ale kiedy w zapowiedziach pojawiło się "Galapagos" byłam już pewna, że muszę skompletować całą serię! 
 
       Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Rysiu Snajperze, to zapraszam tu: KLIK! 
A teraz przejdźmy do drugiej wspomnianej dzisiaj książki, czyli do "Galapagos"! 

       Tym razem spotykamy się z duchem Leona Trouta, który zastanawia się po co ludzkości wielkie mózgi. No w sumie... po co? Nad tym pytaniem przyjdzie się nam pochylić w trakcie lektury. Wyruszamy w podróż w czasie, wcale nieodległą, bo do roku 1986, kiedy to świat ogarnia wielki chaos, rozprzestrzenia się wirus powodujący u ludzi bezpłodność, a kryzys ekonomiczny nie poprawia nastrojów. To wszystko doprowadzi do sytuacji, w której sto osób będzie odpowiedzialne za przetrwanie ludzkości i zamieszka na archipelagu "Galapagos". Tam właśnie ludzie przez milion lat wyewoluują, a ich mózgi się zmniejszą. Za to będą mieli płatwy!

        No powiem Wam, że w głowie Autora to dzieją się różne cuda i nie spodziewałabym się, że wymyśli coś takiego. Bardzo podobało mi się to, że w takiej ironicznej opowieści między wierszami pokazuje czytelnikowi jak bardzo jesteśmy niedoskonali, a sama ewolucja zrobiła z nas mózgowców, choć według Autora nie musiało tak być. Całości dopełnia fakt, że w fabułę wplecione zostały cytaty wielkich osobowości, które wygłaszane są przez robota. Według mnie dodaje to smaczku.

       Muszę przyznać, że musiałam się dość mocno pochylić nad tą pozycją, ponieważ jest bardzo ciężka. Mimo, że znów mamy dowcipne elementy i jest to swego rodzaju sci-fi, to jednak nie jest to lekka i łatwa lektura. Vonnegut pokazał kolejny raz, że jest bardzo inteligentnym człowiekiem, który czuje się jak ryba w wodzie w tego typu tematach. Ze smakiem i rozwagą przedstawia czytelnikom po raz kolejny w krzywym zwierciadle ludzi. Niesamowite!

       Podsumowując, polecam! Serio, sięgnijcie po nią, uśmiechnijcie się nad nią, ale również zastanówcie. Bo jednak jest w tej książce wiele elementów, które zmuszają czytelnika do refleksji nad samym sobą.

       Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz. To wydanie jest świetne!


2 komentarze:

  1. Vonneguta znam z nazwiska, natomiast nie mój to gatunek. O tej książce czytałam już wiele i nie mam wątpliwości, że jest wartościowa i niesie ze sobą ciekawe przesłanie, choć jest to sci-fi.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje